6 lipca 2022

Kij czy marchewka? A jednak współpraca, czyli refleksja o ocenianiu i egzaminie.

 


Zebrałam nieokiełznane myśli i wyrwałam chwilę na refleksje. Te towarzyszą mi w pracy zawsze. Odkąd dowiedziałam się, że sposób, w jaki pracuję to plan daltoński, od wtedy potrafię nazwać swoje działania. 
W poprzedni piątek ministerstwo i komisja egzaminacyjna ogłosiły wyniki egzaminu ósmoklasisty. Pracowałam z dwiema klasami ósmymi. Czy powiem, że przygotowywałam moich uczniów do egzaminu? NIE. Po prostu - pracowaliśmy, planowaliśmy nasze działania, snuliśmy refleksje przy każdym z nich, wprowadzaliśmy potrzebne zmiany i ... znów pracowaliśmy. I udało nam się osiągnąć cel. Każdy z moich uczniów podejmował wszystkie próby, na które był wystawiany. Z uczniowskich słowników znikło "nie wiem", "nie umiem", "nie potrafię". I teraz czas na sedno. Na refleksję.
W 2017 roku rozpoczęłam na języku polskim pracę bez stopni cyfrowych. Zastąpiłam je samooceną i informacją zwrotną w rozmaitej formie. Wtedy też objęłam wychowawstwo w klasie czwartej i postanowiłam porozmawiać z rodzicami na temat oceniania kształtującego. Dostałam zielone światło. Rodzice zaufali mi i pozwolili pracować zgodnie z moim planem. 



I wtedy zaczęła się prawdziwa praca. I doskonała zabawa. Wspólnie z dzieciakami planowaliśmy codzienne działania. Każdego dnia stawialiśmy na współpracę. Staraliśmy się, żeby każdy pracował na miarę swoich możliwości. Moim celem było obudzenie poczucia odpowiedzialności i dążenie do celu - nawet najmniejszego. 
Pierwszą próbą była pandemia. Moi uczniowie byli w klasie piątej. Okazało się, że zdali doskonale pierwszy egzamin - okazali się odpowiedzialni, samodzielni i rewelacyjnie współpracowali ze sobą na internetowych łączach. Pokochali projekty, w których odnajdywali się, planując samodzielnie swoją pracę i terminy.
Co było dla nas ważne? KONSEKWENCJA.
Jeżeli wspólnie planowaliśmy działanie, ustalaliśmy kryteria sukcesu, to każdy dokładnie wiedział, co go czeka. Nikt NIGDY nie miał żadnych wątpliwości, gdy trzeba było dokonać samooceny. Nikt nie obrażał się, gdy otrzymywał ocenę koleżeńską. 
Przyszła kolejna fala pandemii. Już nieco starsze moje nastolatki zmagały się z kryzysami. Ale wiedziały, że stoimy twardo na czterech daltońskich filarach. A wszystkiemu towarzyszy ona, konsekwencja. 

Każdy pracował - bywało trudno - były łzy, wściekłość i nie raz "głuuupia" (widziałam te chmurki nad głowami). Ale ostatecznie, zgodnie z wytyczonym planem, dotarliśmy do celu. 
Zdaliśmy egzamin. I nie był ważny dla mnie wynik, choć nie ukrywam, że uradował mnie niezwykle, ale to, że nie było ucznia, który powiedział: "nie umiałem", "nie zrobiłem, bo..."  
Moi uczniowie szli na egzamin pewni siebie. Pewni tego, co wypracowali. Nie były im potrzebne stopnie. Dzięki temu, że ich nie było uwierzyli w siebie. W to, że nawet jeśli nie umiem napisać opowiadania, to będę próbować. I nauczę się tego Scrooge'a i on będzie moją bazą (to kolejny materiał wart opisania). 
I takich moich ósmaków wypuszczam w świat - świetnych młodych ludzi, którzy znają swoją wartość. Nie boją się pytać i dociekać dlaczego tak, a nie inaczej. Trzymam za nich kciuki, bo wiem, że oni już wiedzą "dlaczego szkoła ich wkurza" i mają odwagę, by szukać nowych edukacyjnych dróg. Zostawili mnie z refleksjami i wskazówkami do mojej dalszej pracy. Wskazówkami cennymi, które na pewno wzbogacą mój warsztat. Dzięki nim, jestem odważna i wiem, że idę dobrą drogą. Kochani nauczyciele i rodzice, nie bójcie się budzić pewności siebie u Waszych uczniów i dzieci. 









5 listopada 2021

Magia królestwa części mowy


 Umówmy się - gramatyka nie cieszy się ogromną sympatią naszych uczniów. Zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że z roku na rok ta część edukacji polonistycznej przychodzi z coraz większym trudem.  Tak przynajmniej dzieje się wśród naszych uczniów i wiemy, że nie jesteśmy w tym odczuciu odosobnione. 



Tym bardziej z rozkoszą odkrywamy po raz kolejny magię części mowy, którą znajdujemy w materiałach Montessori. Banalnie proste rozwiązanie. Każda część mowy, to kolorowa figura geometryczna. Jak to się dzieje, że uczniowie w klasie czwartej, dzięki tym prostym znakom, są w stanie odnaleźć w zdaniu partykułę? Może magia polega na tym, że siadamy na podłodze, układamy matematyczne figury i świetnie się przy tym bawimy? Zadajemy pytania, pracujemy na błędach, współpracujemy ze sobą, podpowiadamy, naprowadzamy. W odczuciu dzieci (i naszym) 45 minut lekcji trwa najwyżej 15. Podskakujemy, gdy zadzwoni dzwonek, bo tacy jesteśmy zaangażowani w pracę. 



Każdego roku, gdy zaczynamy w klasie czwartej przypominanie, czy też wprowadzanie części mowy, to z całą pewnością duch Marii Montessori czuwa nad nami.



6 października 2021

Korelacja międzyprzedmiotowa w grze terenowej do "Kamieni na szaniec".

 

Od kilku lat, wspólnie z koleżanką historyczką, pracujemy w taki sposób, aby nasi uczniowie lepiej zrozumieli lektury, z którymi mierzą się na lekcjach polskiego. W tym roku dorosłyśmy do spisania innowacji pedagogicznej, w której zawarłyśmy nasze działania polonistyczno-historyczne. 

Pierwsze działania miałyśmy okazję przeprowadzić już we wrześniu. Nasi uczniowie poznawali treść lektury "Kamienie na szaniec", a my w tym czasie organizowałyśmy wyjazd do Warszawy śladami Rudego, Alka i Zośki. Czułyśmy, że samo przejście trasy pokazanej w lekturze, to trochę za mało (choć odwiedzone miejsca zrobiły na młodzieży ogromne wrażenie). Postanowiłyśmy przygotować grę terenową. Skorzystałyśmy z pomysłu zadaniowego pani Agnieszki Ptasiewicz, dołożyłyśmy własne i udało nam się zachęcić do współpracy panią od matematyki. Przygotowała kilka zadań, nawiązujących do treści powieści, których struktura pojawia się na egzaminie ósmoklasisty.

Wszystkie kartki wydrukowałyśmy w ilości dla pięciu grup (jechało z nami 30 osób). Aby były trwalsze - użyłyśmy laminarki. Jak przeprowadziłyśmy naszą grę?

1. Wyruszyliśmy spod Liceum im. Batorego do królewskich Łazienek.


Tam, rozmieściłyśmy się na ławce i rozdałyśmy uczniom kółeczka z zadaniami (kółka nie były przypadkowe, bo akurat świętowaliśmy Dzień Kropki) - zadania te znajdują się na końcu prezentacji pdf).
2.W ten sposób podzieliliśmy się na grupy - uczniowie musieli połączyć się w pasujące pary. Następne zadanie było jeszcze trudniejsze - należało wymyślić sposób podzielenia się na zespoły! Udało się większości, która pomogła troszkę jednemu zespołowi znaleźć powiązania. Odkryli, że niektóre pytania wiążą się np. z rodziną, albo z akcjami małego sabotażu. Każda grupa nadała sobie nazwę.
3.Wreszcie mogliśmy przystąpić do gry. Danusia, nasza historyczka, mówiła w tajemniczy sposób, w jakim miejscu Łazienek należy wykonać otrzymane zadanie. Rozdawałyśmy karty pracy. Młodzież musiała odgadnąć, dokąd ma się udać, uwiecznić na zdjeciach wskazany pomnik oraz pracę przy nim nad zadaniem i przesłać na nasz komunikator. 



4.Uczniowie w różnych odstępach czasowych przybywali do nas po kolejne zadania. Za każde poprawnie wykonane (100%) otrzymywali od nas hasło i wskazówki do znalezienia kolejnego miejsca w Łazienkach. 
5.Gra zajęła nam 3 godziny. Nikt nie marudził, nie narzekał, choć widziałyśmy, że niektórzy są zmęczeni ilością wykonanych kroków. Byli tak dumni, że wysyłali panom od wychowania fizycznego swoje krokomierze. 
6. W drodze powrotnej do szkoły, w autokarze, rozwiązywali krzyżówkę, do której musieli zamontować otrzymane hasła. 
7. My już wiedziałyśmy, że jedna z grup wysunęła się na prowadzenie czasowe - najszybciej wróciła z ostatnim zadaniem i zdążyła już odpocząć, zanim dotarła grupa numer dwa. Zakupiłyśmy figurki małego powstańca - nieco większego wręczyłyśmy drużynie, która była najbardziej zorganizowana, mniejsze - wszystkim pozostałym uczestnikom gry.
Nie mogłyśmy nie docenić zaangażowania i włożonej pracy.


Po przeprowadzeniu gry miałyśmy w głowach mnóstwo wniosków:
1. Integracja młodzieży, co po nauczaniu online zdecydowanie jest bezcenne.
2. Pełna współpraca w każdym zespole.
3. Widoczne zaangażowanie.
4. Wymagana orientacja w terenie - posługiwanie się mapą, ale też "czubek języka za przewodnika", czyli odwaga w dopytaniu obcych ludzi.
5. Znalezienie pomnika Aleksandra Kamińskiego - to było zadanie od pani przewodnik, która spędziła z nami pierwszy dzień wycieczki.
6. Samodzielność na najwyższym poziomie.
7. Odpowiedzialność za wykonanie zadania do końca - przecież można było porzucić, skoro pomnik daleko, nie wiadomo gdzie, albo... w przeciwnym kierunku, bo i tak bywało.
8. Do gry można by włączyć zadania z wszystkich przedmiotów - z religią włącznie. To naprawdę niesamowite możliwości, zwłaszcza przy omawianiu tej lektury. Naszych uczniów zaczepili obcokrajowcy i po angielsku wyjaśniali, co takiego robią.
9. Aktywność fizyczna, której nasi uczniowie byli pozbawieni przez wiele miesięcy. 
Refleksje można by mnożyć. Po powrocie dopełniamy na swoich lekcjach omawianie "Kamieni na szaniec". To prawdziwa przygoda dla nas - nauczycielek i dla naszych uczniów, którzy widzą, że przedmioty się łączą! I jeden dopełnia drugi.
Jesteśmy zdecydowanie na "tak" dalszej współpracy. Liczymy na to, że do omawiania kolejnych lektur włączymy nauczycieli innych przedmiotów. Polecamy taką formę działania. Filozofia planu daltońskiego została sprawdzona w praktycznym działaniu. I co? Działa :) 




12 września 2021

Kropka w służbie lektury

     



    W Dzień Kropki może "bawić się" każdy. Dlatego mamy propozycję również dla starszaków, a konkretnie dla klas, które już mają za sobą lub dopiero wgryzają się w niełatwą mimo wszysto lekturę "Kamienie na szaniec". Na początku nie sugerujemy, z jaką lekturą uczniowie mają się zmierzyć, a w dodatku stawiamy na samodzielność, zespołowość, odpowiedzialność za wykonane zadania i na  refleksyjność czytelniczą.


    Slajdy prowadzą uczniów przez kolejne etapy lekcji. Pozwalają podzielić się kreatywnie na zespoły, powtórzyć, z jakiego słownika należy skorzystać, aby wyszukać frazeologizmy (wbrew pozorom praca ze słownikiem i wyszukanie tego właściwego - wciąż stanowią problem), które zostaną wykorzystane do wykonania ostatniego zadania. Polega ono na skojarzeniu związków wyrazowych z treścią lektury "Kamienie na szaniec". 


Co istotne, uczniowie nie muszą jeszcze znać całości utworu, by doskonale sobie poradzić w porządkowaniu faktów.
Podsumowaniem pracy jest zilustrowanie przykładami z lektury frazeologizmów:
- postawić kropkę nad i,
- koniec, kropka,
- kropka w kropkę,
- znaleźć się w kropce.

W przypadku zadań z okazji Dnia Kropki kryteria sukcesu dotyczą kompetencji miękkich i uważny czytelnik z pewnością doszuka się w nich Planu daltońskiego i filozofii nauczycielskiego hamaka. 

Nasze KSU:
1. Czytam uważnie polecenia.
2. Pracuję aktywnie w zespole.
3. Odpowiadam za kreatywność swoją i grupy.
4. Samodzielnie wykonuję notatki.
5. Refleksyjnie pracuję z lekturą.

Jak widać KROPKA jest dobra na wszystko.









11 września 2021

Ortograficzne wyrazobranie z KROPKĄ w roli głównej




W tym tygodniu kolejny Dzień Kropki. Święto kreatywności i wyobraźni, które obchodzimy od czasu, gdy poznałyśmy niesamowitą Marlenę Kowalską i jej zakropkowany świat. W tym roku zadziałamy w każdej klasie, a pomysł, który przedstawiamy dotyczy czwartoklasistów. 
Nasze strasznie męczą się w ławkach i bardzo chętnie działają poza nimi. Pogoda sprzyja, a my lubimy lekcje na świeżym powietrzu, więc z okazji Dnia Kropki ruszamy w teren na "wyrazobranie". Dzień wcześniej zapoznamy dzieci z Vashti, bohaterką książki "Kropka" Petera Reynoldsa. 
W Dzień Kropki ruszymy do parku z kartą zadań. Dopiero poznajemy naszych czwartoklasistów, więc będzie to okazja do prowadzenia diagnozy, gdyż zaplanowałyśmy różnorodne zadania wymagające kreatywności i rozwijania wyobraźni. 

Kolejne zadanie będzie polegało na pisaniu opowiadania z wykorzystaniem zebranego materiału.

Napisz opowiadanie, w którym opowiesz o swoim spotkaniu z Kropką w parku przy szkole. 

Kryteria sukcesu:
1. Dzielę opowiadanie na wstęp, rozwinięcie i zakończenie.
2. Stosuję akapity.
3. We wstępie piszę o tym, kiedy i gdzie miało miejsce spotkanie. W jakich okolicznościach doszło do spotkania?
4. W rozwinięciu przedstawiam wydarzenie, które miało miejsce w parku.
5. Opisuję cechy charakterystyczne Kropki. 
6. Zapisuję rozmowę z Kropką.
7. Opisuję liść, który mnie zachwycił. W jaki sposób może on stać się potrzebny Kropce?
8. W zakończeniu doprowadzam do końca spotkania. Czego to spotkanie uczy?
9. Wykorzystuję wyrazy z trudnością ortograficzną, które znalazły się na mojej karcie.
10. Piszę czytelnie i estetycznie.

Kreatywnego świętowania dla Was wszystkich, tych większych, i tych malutkich!


 

20 czerwca 2021

Słów kilka o ściągach

 

Dobijamy do brzegu (roku szkolnego), cieszymy się wizją wakacji. To dobry moment na refleksje, nie tylko uczniowskie. 

W sposób szczególny przyglądałam się roli ściągi w rękach uczniów. Nie zawsze jest tak, że jestem w stanie zaspokoić potrzeby każdego dziecka na lekcji. Mam wśród nich takich ancymonków, którzy radzą sobie doskonale po chwili dyskusji nad krótką instrukcją, są i tacy, którzy niekoniecznie wiedzą, o czym mówi reszta kolegów i koleżanek. Od wielu więc lat konstruuję wskazówki - zwykle dla każdej klasy nieco inną, wszystko to zależy od zespołu, z którym pracuję. Wskazówki nazywam ściągą - stają się wówczas zakazanym owocem, do którego uczniowie zaglądają zdecydowanie chętniej.

 Otoż, ściąga to nic innego jak szczegółowa instrukcja do dłuższych form wypowiedzi pisemnej. Zawiera krok po kroku kryteria sukcesu. Pozwala uczącym się w sposób bezpieczny przejść przez kompozycję opowiadania twórczego czy rozprawki. 

Ściąga do rozprawki w pierwszym akapicie zawiera zachętę do samodzielnego zredagowania wstępu poprzez wyszukanie słowa klucza i zdefiniowanie go (ta czynność sprawia uczniom ogromną trudność, kiedy przejdą przez wstęp, z kolejnymi elementami nie jest już tak słabo. Kłopot sprawiają też wnioski. Łatwo zauważyć, że myślenie abstrakcyjne u młodzieży 12 -13-14-letniej pozostawia jeszcze wiele do życzenia). Dla uczniów, którzy w żaden sposób nie są w stanie pokonać trudności związanych ze wstępem, jest tu gotowa formuła do uzupełnienia.


Opowiadanie, moim zdaniem, to umiejętności redakcyjne na poziomie MASTER, dlatego tym bardziej uważam, że uczeń powinien mieć coś pod ręką, żeby poradzić sobie ze wszystkimi wymaganiami. Oto moje propozycje dla narracji trzeciosobowej, w którą wprowadzam dwóch bohatreów literackich i narracją pierwszoosobową, w której uczeń staje się jednym z bohaterów opowiadania i towarzyszy postaci z lektury.




Uczeń zdolny raz dwa opanowuje sztukę ,,płynięcia" po wskazanych formach, rozwija ją, pracuje na swój sposób i jednocześnie ma poczucie bezpieczeństwa, bo wie, co należy napisać, żeby zrealizować cel.

Uczeń o specjalnych potrzebach edukacyjnych natomiast, często kopiując, powielając fragmenty zaproponowanych zdań, uzupełnia je o własne treści i zawsze ma szansę na sukces.

Wielokrotna praca na ściądze utrwala kompozycję, elementy form argumentacyjnej i twórczej i... o dziwo się nie nudzi. Kiedy piszemy na lekcji (do domu nie zadaję, nie chcę czytać prac mamy, taty, siostry lub wujka Google), zawsze słyszę: ,,A możemy ściągać?"

Jasne, że mogą. Są ściągi, które służą uczeniu się!

18 czerwca 2021

Gra w lekturę




 Nadszedł czas podsumowań, zbliżają się wakacje. To czas podsumowań refleksji i planów na kolejny rok. W mijającym wraz z uczniami napracowaliśmy sie nad treściami lektur. Uważność i autorefleksja pozwoliły nam na sformułowanie wniosku, że potrzebujemy czegoś, co pozwoli nam utrwalić tę masę wiadomości i...przekszałcić je w umiejętność swobodnej rozmowy o literaturze, bohaterach, motywach i  walorach utworów.

Postanowiłam więc, że stworzę Grę w lekturę. Będę ją mogła wyciągnąć w każdej chwili, nie będzie tylko rozrywką, choć o to też mi chodzi, ale przede wszystkim pozwoli rozwijajać potrzeby moich uczniów. Prosta grafika niekoniecznie sięga artystycznego nieba, natomiast mam nadzieję, że jest sugestywna.

Zawiera ona 32 karty: na 14 z nich (karty cech gatunkowych) zapisałam nazwę rodzaju literackiego, gatunku i cechy gatunkowe. Pozostałe (karty lektur) zawierają grafikę, kojarzącą się z konkretną lekturą. Jedna karta - jedna lektura. Nie bawiłam sie w selekcję, ujęłam wszystkie lektury obowiązkowe z podstawy programowej oprócz Wańkowicza, bo tu trudno trafić w uniwersalny fragment, choć ja osobiście najbardziej lubię z ,,Ziela na kraterze" fragment opisujący domeczek oraz list do Krysi oraz historię choroby nerek z ,,Tęty i owędy". 

Jak wykorzystam tę grę? 

1. Na początek w ramach powtórki tego, co już wiemy rozdam karty lektur w zespołach. Ich zadaniem będzie odgadnąć tytuł lektury, autora i na podstawie elementów graficznych uzasadnić swój wybór oraz jak najdokładniej opowiedzieć treść.



Kiedy będziemy pewni, że dobrze pamiętamy treść i autorów przejdziemy do kolejnego etapu.

2. W ramach utrwalania cech gatunkowych rozdam w zespołach karty lektur i karty cech gatunkowych. Zadaniem uczniów będzie dopasowanie karty cech do karty lektury i uzasadnienie wyboru poprzez wskazanie cech w utworze.



I znów, kiedy uczniowie będą pewni, że rozumieją i właściwie uzasadniają swój wybór, przejdziemy na kolejny poziom umiejętności.

3. Aby zrozumieć i utrwalić łączenie motywów literackich zespoły będa losować tylko dwie karty lektur. Ich zadaniem na początek będzie wyszukanie jak największej ilości wspólnych motywów oraz uzasadnienie ich wyboru. Na koniec będą dobierać do obu kart, karty cech gatunkowych. Tu otrzymają polecenie, by wskazać podobieństwa i różnice.

Na koniec zaplanowałam wyszukiwanie nie tylko podobieństw, ale i różnic między motywami w utworach, czyli określenie, co łączy, co różni wskazany utwór.

Jak widać, Grę w lekturę można wykorzystać na wiele sposobów. Spodziewam się, że uczniowie wynajdą własne reguły gry. Mam też nadzieję, że dzięki zabawie z obrazem, neurodydaktyką oswoimy lektury i funkcjonalnie wykorzystamy nie tylko na egzaminie za rok, ale przede wszystkim w życiu, w dyskusji nad ludzkimi wartościami.

Karty są w PDF-ie, po wydrukowaniu zalaminuję je, aby przetrwały nie tylko ,,komplet łapek" klasy 7c.